Zapłakałem, Mistrzu Adamie
Krystyna Konecka
Moja rodzina wywodzi się z Wileńszczyzny, tak jak rodzina pani Haliny Kazaneckiej. Razem z żoną Wiesław Kazanecki odbył dwie wędrówki i zachłysnął się Wileńszczyzną, ziemią bardzo ważną dla wielu Polaków, ponieważ kiedyś Litwa i Korona tworzyły jeden wielki kraj. Z tamtych czasów datują się początki naszych rodów. Stąd sentyment do tego wiersza.
Zapłakałem, mistrzu Adamie
Zmówiłem pacierz za twoją Marylę.
Przed jej mogiłą w Bieniakoniach długo stałem smutny
i wpatrywałem się w napis na krzyżu.
Widziałem świeże kwiaty na jej grobie,
które położyła kobieta w szarej chustce
i wytartej spódnicy.
Potem, mistrzu Adamie, stałem długo przed zwłokami kościoła.
Patrzyłem na szkielet świątyni, w której modliła się twoja Maryla.
Łupieżcy świątyń nie dosięgnęli jeszcze dzwonu na wysokiej wieży.
Ale dzwon milczał.
Myślałem o Polsce, która tu wzniosła kościoły,
i o Litwie, ojczyźnie twojej.
Szli przez tę ziemię ludzie mordujący kościoły.
I kamieniami rzucali w wizerunki świętych,
i zostawiali blizny na murach,
gdzie były ołtarze.
Oparłem czoło o cegłę,
obok zamkniętej bramy świątyni.
Zapłakałem, mistrzu Adamie.